Jako że jesteśmy wzrokowcami naturalnie większą uwagę skupiamy na obrazie niż na słowach. Informacja przekazana za pomocą odpowiedniej grafiki niejednokrotnie jest bardziej czytelna niż solidny komunikat.
Czy używanie emotikon w marketingu wydaje się zatem rozsądnym pomysłem na wyrażenie emocji?
Emotikony w marketingu? Po co?
Czym są emotki tłumaczyć nie trzeba – używa ich prawie każdy! Zastępujemy nimi coraz więcej słów, a czasami nawet zdań. Korzystamy z nich już nie tylko w wiadomościach prywatnych. Emotikony znalazły swoje miejsce w mediach społecznościowych. Łatwiej w ten sposób nawiązać bliski kontakt z klientem. Ich użycie ma na celu ocieplenie wydźwięku wiadomości i ułatwienie zrozumienia przekazu. Emotki pomagają też w wywołaniu u użytkownika emocji, a te z kolei są niezbędne do zwiększenia zaangażowania użytkownika i konwersji, czyli na przykład zakupu, zapisania się do newslettera, czy chociażby komentowania! Z kolei używane w kampaniach linków sponsorowanych mogą znacząco zwiększyć klikalność.
Dla kogo tak, a dla kogo nie?
Warto pamiętać o swoim kliencie docelowym! Czy jest to osoba młoda, czy nieco starsza? Poważna, a może rozrywkowa? Każdy odbiorca w zależności od reprezentowanej kategorii na pewno inaczej będzie odbierał elektroniczne uśmieszki czy całuski! Jeśli więc tworzysz content dla poważniejszych odbiorców, postaraj się nie przesadzać z ilością buziek w postach.
Kiedy i jak ich używać?
Coraz więcej marek decyduje się używać emotikon na swoich kanałach społecznościowych, czy nawet w kampaniach marketingowych. Ważne jednak by pamiętać, że emotikony muszą być dostosowane do naszej wiadomości. Oczywiście trzeba uważać, aby ich natężenie nie spowodowało u odbiorcy oczopląsu. Pomimo, że służą one przyciąganiu uwagi – zbyt wiele emotikonów w poście sprawi, że uzyskamy efekt odwrotny do zamierzonego i post będzie wyglądał co najmniej nieprofesjonalnie, a może nawet infantylnie!
Autor: Aleksandra Jędrzejewska specjalistka ds. mediów społecznościowych